Zacznijmy od początku końca. Dwa dni przed wyjazdem z Paryża byliśmy umówieni. Jak zawszę. Tylko, że on nie przyszedł. Po prostu zniknął. Nie zostawił, żadnej wiadomości. Nic. Czułam się odrzucona, upokorzona. A najbardziej nie mogłam zrozumieć dlaczego byłam taką idiotką. Dlaczego uwierzyłam, że ktoś taki jak on może mnie pokochać. Naprawdę w to uwierzyłam. Miałam tyle planów, nadziei. Nasze spojrzenia, gesty, słowa. Czy to miało sens?- zastanawiałam się każdej nocy. Szczęściem był kolor jego oczu,jego śmiech, jego obecność której tak brakowało. Po przyjeździe z Paryża, zawaliłam szkołę, nie wychodziłam z domu, cięłam się, popadłam w depresję.* Dopiero potem uświadomiłam jak absurdalne jest niszczyć sobie życie przez jednego chłopaka. Nawet tak oszałamiającego jak Justin. Bardzo bolało mnie to kiedy widziałam jego zdjęcia z panną Gomez. Ale podniosłam się. Dałam radę dzięki mojej rodzinie i przyjaciołom. Inaczej nie dałabym rady.
,,Czas zapomnieć, że był. Zniszczyć w sobie wspomnienia, które wciąż jeszcze ranią. Wyrzucić z serca wszystkie słowa, wszystkie gesty, najsłodsze pocałunki i najpiękniejsze spojrzenia. Pozbyć się widocznych śladów jego obecności. Czas żyć życiem, nie nim."- pomyślałam i ostatni raz spojrzałam na jego zdjęcie. Zamknęłam laptopa i poszłam spać. I wtedy przestałam o nim myśleć. Wyrzuciłam go z mojej głowy. Tego dnia całkowicie o nim zapomniałam.
Dwa tygodnie później jak zwykle obudziłam się rano, poszłam do szkoły. Wszystko było normalnie. W szkole musiałam pracować za dwóch, bo miałam duże zaległości. Nauczyciele byli dla mnie łagodni. Poza jednym. Pan Mayson, nauczyciel matematyki, zawszę oczekiwał ode mnie więcej. Zawszę byłam najlepsza, a ostatnio strasznie się opuściłam. Dziś czekał mnie trudny egzamin z tego przedmiotu. Uczyłam się całą noc. Nic nie mogło mnie wyprowadzić z równowagi.
-Cześć!- zawołała donośnym głosem Caroline z zza moich pleców. Odskoczyłam gwałtownie.
-Caroline! Przestraszyłaś mnie!- powiedziałam. Zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcje. Na korytarzu zaczęło się robić głośno, ludzie przepychali się aby zdążyć na zajęcia. Razem z Caroline szybko podbiegłyśmy do szafek, wzięłyśmy książki i pobiegłyśmy w stronę klasy. Pierwszą lekcją była historia. Jakoś udało nam się nie spóźnić. W klasie szybko przywitałam się z Nicole i usiadłam na swoim miejscu. Historia była bardzo nudnym przedmiotem. Pani Curtis wygłaszała przemowę na temat baroku. Mówiła monotonnym głosem, który brzmiał jak zachęta do powolnego zapadania w sen. Lekcja ciągnęła się niemiłosiernie ale kiedyś musiała się skończyć. Wszyscy zerwali się z ławek ożywieni głośnym dzwonieniem dzwonka. Kolejne lekcje się tak nie dłużyły, na przerwach przypominałam sobie wszystko co powinnam wiedzieć na test z matematyki. W reszcie nadeszła pora na lunch. W naszej szkole każdy miał swoje miejsce. Kujoni, sportowcy, popularni, zwykłe osoby. Ja byłam popularna. Nie robiłam nic niezwykłego, byłam po prostu sobą. Po tej sprawie z moją depresją moja popularność ani trochę nie zmalała, wszyscy o mnie mówili. Plotki można było słyszeć wszędzie. Kiedy stałam w kolejce po lunch razem z Caroline i Nicole usłyszałam za sobą złośliwy chichot. Odwróciłam się i zobaczyłam największego plastika w naszej szkole. Koło niej stała Laura.
-O nasza sierotka Marysia raczyła przyjść do szkoły.- powiedziała swoim wrednym tonem
-Samantha. Miło cię znowu widzieć. Wiesz robi się ciepło. Zastanawiam się jak sobie radzisz.- odpowiedziałam. Ona spojrzała na mnie pytająco.
-Z czym niby?- warknęła.
-No wiesz jest ciepło, ty nosisz tyle tapety, nie spływa ci to przypadkiem?- zapytałam ironicznym tonem. Widać, że zaskoczyłam ją. Mistrzyni ciętej riposty nie mogła znaleźć właściwych słów aby to skomentować.
-Hy, też coś.- prychnęła po czym oddaliła się, a Laura jak pies pobiegła z nią. Żal mi było tej dziewczyny.
-Nie przejmuj się nią. Ona zawszę taka jest.- powiedziała Nicole.
-Czemu mam się przejmować? Nigdy tego nie robię.- odpowiedziałam.
Wzięłyśmy sobie coś do jedzenia i poszłyśmy do naszego stolika. Wesoło gawędziłyśmy ze znajomymi. Dwa razy wyłapałam piorunujące spojrzenia Sam ale nie odważyła się do mnie podejść. Reszta lunchu przebiegła spokojnie. Następną godziną była matematyka której tak bardzo się bałam. Kierując się w stronę sali patrzyłam przez okno. Mignął mi przed oczami samochód który na pewno kiedyś widziałam. Przystanęłam myśląc do kogo należy. I kiedy już uświadomiłam sobie skąd znam to auto to pożałowałam, że w ogóle się nad tym zastanawiałam. To był samochód Justina. Dobrze pamiętałam, bo w Paryżu cały czas nim jeździł. Zadzwonił dzwonek więc musiałam obudzić się z odrętwienia. Poszłam do klasy i zajęłam swoje miejsce. Pan Mayson zaczął mówić coś o teście ale ja w ogóle go nie słuchałam. Myślałam o tym co przed chwilą zobaczyłam. Może to tylko zbieg wydarzeń? Nie tylko Justin ma takie auto... A nawet gdyby to był on to co z tego? Przecież wiedziałam, że on mieszka w Los Angeles. Jego obecność nic nie zmienia. Nauczyciel rozdał testy, a do mnie ledwo docierała rzeczywistość. Cały czas myślałam o jednym, chciałam przekierować swoje myśli na jakiś inny temat, ale nie mogłam tego zrobić. Zrobiłam wszystkie zadania. Tylko zrobiłam je na ,,odpieprz". Byłam pewna, że obleje. W końcu lekcja się skończyła, powlokłam się do biurka nauczyciela oddać test. Wyszłam z klasy i czekałam na Nicole i Caroline. Kiedy przyszły powiedziałam im o wszystkim.
-Kat nie bądź nie mądra. Pół miasta ma taki samochód. Wyluzuj.- powiedziała Caroline.
-A nawet jakby to był on to przecież nic się nie dzieje. On już nie jest dla ciebie ważny, prawda?- zapytała Nicole.
-Oczywiście, że nie! Macie racje muszę przestać o tym myśleć.
Bardzo chciałam ale niestety nie mogłam. Zaczęłam sobie przypominać to co było w Paryżu. Nie chciałam. Po prostu tak wyszło. Dzień przebiegał normalnym rytmem tylko ja byłam myślami gdzie indziej. Z ulgą powitałam ostatnią lekcje. Szybko się zebrałam i wybiegłam na dwór. Wiosenne powietrze owiało mi twarz, wiatr zmierzwił mi włosy. Poczułam ukojenie, moje myśli wróciły na bezpieczne tory. Zaczekałam na Caroline i Nicole. Postanowiłyśmy pójść pieszo. Szłyśmy wolno, rozmawiając z ożywieniem na temat zbliżającego się końca roku szkolnego. Rozstałyśmy się kilkadziesiąt metrów od mojego domu. Przyśpieszyłam trochę, ponieważ chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu. Kilka metrów od domu znowu zobaczyłam powód dla którego zawaliłam test. Zobaczyłam TEN samochód. Serce prawię wyskoczyło mi z piersi kiedy zobaczyłam kto z niego wysiada. Popatrzyłam na niego. Tak dawno go nie widziałam. Popatrzyłam w jego czekoladowo-bursztynowe tęczówki, popatrzyłam na jego pełne usta, on też mnie zauważył. Krzyknął moje imię. To było tylko moje imię, a w jego ustach brzmiało jakby wypowiadał je anioł. Stałam jak wryta kiedy biegną w moim kierunku. Nie wiedziałam czy go pocałować, czy mu przywalić. To się nazywają rozchwiane uczucia. Podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił. Tak po prostu. Poczułam zapach jego perfum, od którego byłam uzależniona. Oprzytomniałam i próbowałam się wyrwać, ale on mi nie pozwolił. Był zbyt silny.
-Skarbie, kwiatuszku, stokrotko moja, księżniczko obiecuje, że już nigdy cię nie zostawię.- powiedział delikatnym głosem prosto do moje ucha.
-Justin, proszę zostaw mnie.- tylko to udało mi się powiedzieć. Justin zwolnił uścisk tak, że mogłam się z niego wyrwać. Spojrzałam w jego oczy. Tak cholernie tęskniłam za Tymi oczami...
-Dlaczego mi to robisz?! Do cholery dlaczego najpierw sprawiasz, że się w tobie zakochuje, potem wyjeżdżasz bez słowa, a teraz wracasz?! Kiedy ja wszystko sobie poukładałam?!- krzyczałam przez łzy.
-Kochanie, proszę wybacz mi. Nie chciałem cię skrzywdzić. Co mam zrobić?- zapytał. W jego oczach widziałam skruchę i wielki żal.
-Odejdź, to potrafisz najlepiej.- powiedziałam już spokojniej i ruszyłam przed siebie. Poszedł za mną, ja przyśpieszyłam. Jeszcze parę metrów do domu. I nie będę musiała na niego patrzeć. Nie odwracałam się. Wiedziałam, że jeśli jeszcze przez chwilę na niego popatrzę pęknę i rzucę mu się na szyje.
W końcu doszłam do drzwi. Szperałam w torebce w poszukiwaniu klucza. Justin stanął koło mnie i cały czas coś mówił. Jak go nie słuchałam. Nie zaszczyciłam go nawet spojrzeniem. W końcu znalazłam te klucze, wparowałam do domu jak rakieta i szybko zamknęłam drzwi. Justin dobijał się, jednak ja nie otworzyłam. Oparłam się o drzwi. Po chwili zaniosłam się płaczem i usiadłam na podłodze dalej opierając się o drzwi. Wszystko do mnie wróciło. Wszystko. Każde spojrzenie, każde słowo, każdy gest, każdy pocałunek. Justin w końcu odszedł, a ja pobiegłam prosto do swojego pokoju. Oczywiście nikogo nie było w domu. To nawet dobrze bo mogłam się wypłakać się w spokoju. Położyłam się na łóżku, przytuliłam się do poduszki. Ciałem w łóżku,myślami w Paryżu,a sercem przy nim.
----------------------------------------------
I jak Wam się podoba? Ja jestem zadowolona. Dwadzieścia komentarzy! Wow! Dziękuje bardzo i proszę aby tu też tyle było. To dla Was tylko dwie sekundy a dla mnie wielka motywacja. Naprawdę. I nawet nie ma tej porąbanej weryfikacji obrazkowej. A więc CZYTASZ=KOMENTUJESZ. To naprawdę ważne. Dziękuje bardzo za dotychczasowe komentarze. I naprawdę nie mogliście się połapać na końcu pierwszego? Ha ha ha przepraszam teraz już piszę wszystko wyraźnie. Jak chcecie być informowani zostawcie wiadomość w komentarzu.
#MUCHLOVE
*Pisałam o tym okresie w prologu.
Masz wyobraźnie, Fajnie :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział . Jestem ciekawa co będzie dalej ;*
OdpowiedzUsuń@MyloveIsHuge
omfg, mam łzy w oczach. kurdeeee, jak on tak mógł. a teraz wrócił... zobaczymy co będzie. nie mogę się doczekać kolejnego, dodawaj szybko <333 / @SwaggiePassie
OdpowiedzUsuńOMG! Dawaj następny ja ju smutna że on że ona no kobieto !!! @Bieebsss
OdpowiedzUsuńPodoba mi się. Czekam na nn ! ;d www.purple-glass.blogspot.com na prawdę jest dobry ten rozdział. Mam cichą nadzieję że ona wybaczy Justinowi ;d
OdpowiedzUsuńWłasnie przez przypadek wtrafiłam na Twoje opowiadanie , i naprawdę zauroczyło mnie WSZYSTKIM !nie mogę się doczekać co będzie dalej , i nie mogę się doczekać już następnego rozdziału : ) piękna prawdziwa miłość , która pokona wszystko , wiem to już po tym dwóch rozdziałach i prologu , och <3
OdpowiedzUsuńproszę informuj mnie o nowych i zapraszam także do przeczytania mojej historii : http://fire-souls.blogspot.com/ , pozdrawiam ^^
strasznie mi się podoba . Chcę być nadal inforowana na twitterze
OdpowiedzUsuń@purple_juju
O mój BOŻE . To jest BOSKIE . Aż brak mi słów ... Mam problem bo chyba się zakochałam . Kiedy następny ?? . WOW . Wielkie BRAWA . Proszę informuj mnie dalej na twitterze. Pozdrawiam . @MartynaGon
OdpowiedzUsuńNo, no, no. Najpierw takie niby nic w szkole, a tu nagle pojawia się justin i sprawy znowu się komplikują. Ciekawa jestem jak to sie dalej potoczy. :)
OdpowiedzUsuńczekam na nn i mam prośbe żebyś informowała mnie na tt :)) @karolina0101
OdpowiedzUsuńfajnie:D naprawdę podoba mi się jak piszesz;] błagam żeby ona mu wybaczyła. pliiiiiiis<3 :* :D czekam na nn;p
OdpowiedzUsuń@_kidrauhl_swag_
OMB, zajebiste opowiadanie ! <33 Proszę informuj mnie o nn na twitterze @Belieber_9431 :)
OdpowiedzUsuńoch, chyba najgorsze, co może być to spotkanie osoby, którą sie kochało, a która nas zostawiła -.- śmieszyło mnie, jak on do niej tak słodko sie zwracał ^^ hm ciekawa jestem czy teraz będzie o nia walczył czy wręcz przeciwnie - znajdzie sobie jakąś chętną... niestety nie mam TT, więc nie mogę cię tak informować :c
OdpowiedzUsuńJeejku, wspaniały blog <33 Strasznie mi się podoba. Jestem naprawdę ciekawa, co się jeszcze wydarzy. Po dotychczasowych notkach mogę powiedzieć, że opowiadanie bardzo mnie zaintrygowało i nie mogę doczekać się dalszego rozwoju akcji :) Oni naprawdę się kochają.. Szkoda tylko, że Katherine się przez niego cięła ;( Ale cieszę się, że już z tego wyszła :] Tylko teraz pojawił się Justin.. Sądzę, że to może trochę skomplikować jej dalsze życie. Ale mam nadzieję, że jakoś to sobie poukłada ;3 Z niecierpliwością czekam na NN ;* Btw. śliczny szablon <3 Nawiązałaś postacie trochę do Pamiętników Wampirów, ale to dobrze ;D Pozdrawiam, @BieberMyHun - tak przy okazji, mogłabyś mnie informować? Byłabym ci ogromnie wdzięczna :)
OdpowiedzUsuńKOCHAM!!!! Czekam na nn <3 <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńCiesze się,że trafiłam na twój blog,bo jest niesamowity. *__*
OdpowiedzUsuńBiorę się za czytanie trzeciego rozdziału. xx
___
Zapraszaaaam do siebie : http://abnormalxdreamsx.blogspot.com/
bardzo mi się podoba :3
OdpowiedzUsuń