Piosenka do rozdziału: <klik>
-Ja... yyy...- dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć.
-Świetnie. Umówicie się gdzie i jak po lekcji.- zdecydował za dziewczynę nauczyciel. Katherine była wściekła. Dlaczego wtedy nie odmówiła? Nie. Ona nic nie powiedziała. To nauczyciel zdecydował za nią. Spojrzała na Justina. Jego poczucie humoru, czasem drwiny były dużo ważniejsze niż komplementy innych. Uwielbiała dołeczki na Jego twarzy kiedy się uśmiechał. Jego śmieszny ton mówienia, Jego ciepły głos, a zarazem pobudzający. Każde spotkanie, każda chwila, każde słowo było dla niej najważniejsze, najwspanialsze.. Kochała Go mimo i wbrew. Za wszystko. Nawet za to, co było złe. Miała nadzieję, że już go nie kocha, że to minęło. Tak bardzo się starała, żeby to minęło. Ostatnie miesiące to był właściwie odwyk. Odwyk od niego, od jego wariackiej miłości, od pocałunków, jego fantazji, jego wygłupów, jego napadów melancholii, jego niezwykłości. Nie udało się. Owszem, zapomniała o nim, ale wcale nie przestała Go kochać...
Chłopak odwrócił głowę i ich spojrzenia na chwileczkę się spotkały. Katherine szybko odwróciła głowę zawstydzona. Do końca lekcji już nie miała odwagi na niego spojrzeć. Kiedy zadzwonił dzwonek dziewczyna z ulgą zerwała się z miejsca. Była już w połowie korytarza kiedy ktoś położył rękę na jej ramieniu. Zobaczyła, że to Justin więc szybko wyrwała się z uścisku.
-Czego chcesz?- dziewczyna chciała dać mu wyraźny sygnał, że w ich relacjach nic się nie zmieniło.
-Słyszałaś nauczyciela. Musisz mi pomóc w nauce.- w oczach chłopaka zobaczyła... zwycięstwo?
-Dlaczego mi to robisz?- dziewczyna zapytała cicho zbliżając się do niego.
-Kiedy na ciebie patrzę, myślę wyłącznie o tym, że pewnego dnia nie będę już mógł cię oglądać.- odpowiedział.
-Więc... dziś w bibliotece szkolnej. O 16. Nie spóźnij się. Kwadrans po idę do domu.- powiedziała oschle omijając go i idąc przed siebie. Jej przyjaciółki już na nią czekały.
-Katherine. Widziałyśmy jak na niego patrzysz. Nie lepiej odpuścić? Czemu chcesz okłamywać samą siebie?- zaczęła Caroline.
- Bo może jeśli wiele razy powtórzę sobie, że go nienawidzę, to sama w końcu w to uwierzę.- ucięła Kat i pobiegła prosto do swojego samochodu.
*W tym samym czasie*
Justin podszedł do swojej szafki. Czekała go jeszcze nad nudniejsza z lekcji czyli historia. A chciał tylko i wyłącznie pobiec za Katherine. Była ucieleśnieniem jego marzeń. Dzięki niej stał się tym, kim jest, a trzymanie jej w ramionach wydawało się bardziej naturalne niż bicie serca. Długo nie mógł o nie myśleć, ponieważ zobaczył, że w jego stronę kieruje się Samatha. Chciał czym prędzej gdzieś się ukryć ale niestety dziewczyna była już za blisko.
-Cześć! Zauważyłam, że jesteś dobry z francuskiego. Ja za bardzo tego nie ogarniam.- zaczęła prosto z mostu stojąc blisko Justina.
-Nie wątpię.- zadrwił chłopak. Samatha chyba nie zrozumiała tej aluzji, ponieważ ciągnęła dalej:
-A więc pomyślałam sobie, że mógłbyś mnie trochę podszkolić. Na przykład... dziś po szkole?
Justin ruszył gwałtownie w kierunku klasy.
-Dzisiaj niestety nie mogę. Przykro mi.- odpowiedział. Dziewczyna szła krok w krok za nim.
- Naprawdę ją kochasz, prawda?- spytała Samatha kiedy byli już przy drzwiach klasy.
- Z całego serca.- Justin speszył się.
- I co podpowiada ci serce?- dziewczyna ostro przeginała i doskonale to wiedziała.
- Nie wiem.- Kanadyjczyk pragnął aby ta dziewczyna wreszcie się odczepiła.
- Może zbyt gorliwie starasz się je usłyszeć.- powiedziawszy to Samatha zaczęła się do niego powoli zbliżać. Zadzwonił dzwonek na lekcja, który uratował Justina. Szybko umknął przed Samanthą. Nawet historia była lepsza niż towarzystwo tej dziewczyny.
-Zaczynam się jej bać.- odpowiedział całe wydarzenie Davidowi i Jamesowi. James serdecznie się roześmiał, David zamarł ale nic się nie odezwał.
Czas do spotkania z Justinem bezlitośnie się zbliżał. W końcu kwadrans przed szesnastą zebrała potrzebne rzeczy, ogarnęła się trochę i pojechała pod szkołę. Nogi miała jak z waty, bardzo chciała go znowu zobaczyć ale miała pewne obawy. Kiedy znalazła się w bibliotece zobaczyła, że Justin już czeka.
-Hey.- powiedziała słabym tonem podchodząc do stolika przy którym siedział.
-O cześć.- powiedział wstając. Chciał wykonać jakiś ruch ale po chwili zrezygnował. Dziewczyna usiadła na przeciwko niego. Przez kolejną godzinę tłumaczyła mu cierpliwie materiał. Kiedy już zbierała rzeczy przypadkowo dotknęła dłoni Justina. Onieśmielona gwałtownie się cofnęła.
-Katherine czy my naprawdę musimy udawać, że nic nas nie łączy?- zapytał Justin podchodząc do niej. Był bardzo blisko.
- Jesteś strasznie sentymentalny.- odpowiedziała sucho.
- Być może i cóż w tym złego? Ach, już wiem. W dzisiejszym świecie uczucia nie są modne. Ludzie wstydzą się ich, jednocześnie wyśmiewając bardziej wrażliwe osoby. Mogę być poniżany, ale nie zaprę się siebie. Uczucia to cząstka nas, ta najważniejsza. Bez niej jesteśmy niczym. Nie warto tak żyć. Ja tak nie chcę, nie potrafię... A czy ty chcesz? Wybór zależy tylko od ciebie.- mówił to patrząc jej głęboko w oczy.
-Wiesz.. Są osoby o których się nie zapomina przez całe życie. I właśnie Ty taką osobą jesteś. Jestem pewna, że Cię nie zapomnę. Tego jak mnie zawsze rozbawiałeś, tego jak mnie raniłeś i tego jak później wszystko wracało do najlepszego porządku. I mimo tego, że to już koniec, to były najpiękniejsze chwile mojego życia.- dziewczyna uroniła kilka łez. Justin starł jedną opuszkiem palca i pogładził po policzku.
-Pocałuj mnie, proszę, ten ostatni raz.- powiedział błagalnym tonem.
-Dlaczego?
-Bo musi mi to wystarczyć do końca życia bez Ciebie.
Na jego wargach spoczął pocałunek lekki niczym muśnięcie motyla. Lazurowe spojrzenie, już nie chłodne, a pogodne i czułe, zawisło nad jego twarzą. Subtelny, konwaliowy zapach upajał swoją wonią.
----------------------------------
Kurde krótki ten rozdział. I w ogóle do bani. No ale nic dodałam ;-). Cieszycie się? I bardzo przepraszam za to, że tak rzadko dodaje ale nie jestem maszyną do pisania i niestety zaczął się rok szkolny a to oznacza obowiązki. Założyłam też nowego bloga z imaginami --> http://do-not-be-afraid-to-dream.blogspot.com/ Zapraszam serdecznie i proszę o szczere komentarze.
cholerka, co tak krotko?! o.o chce już kolejny ;3 @AsiekLovesJB
OdpowiedzUsuńJuż nie mogłam się doczekać ;D Bardzo się cieszę , że już napisałaś . Jak zawsze rozdział bardzo mi się podobał . Szczególnie zakończenie . Do następnego ;) @MartynaGon
OdpowiedzUsuńnoo dawaj dawaj następny :** jak w tygodniu nie masz czasu ( jak wszyscy którzy chodżą do cholernej sql :/ ) to zrób czytelniczkom niespodziankę i napisz dwa rozdziały w weekend :] prooooosimy :**
OdpowiedzUsuńsuper. masz talent :).
OdpowiedzUsuńzapraszam: take--me-away.blogspot.com ♥
Super, aww<3 Czekam nn:3 @moreofyou_baby
OdpowiedzUsuńOMG, dziewczynoo... KOCHAM CIĘ! I mam nadzieję, że o tym wiesz, a jak nie... to właśnie się dowiedziałaś :) Kocham cię <3 Za wszystko... charakter, styl pisania, wyobraźnię... za to, co robisz. Mimo, że nie masz zbyt dużo czasu piszesz niby dla siebie, ale też i dla nas, żeby nas uszczęśliwić <# Za to, jak to wszystko robisz. Po prostu kocham twój całokształt. I nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym kiedykolwiek cię spotkać i przytulić ♥ Jesteś wspaniała, pamiętaj o tym i NIGDY, przenigdy w to nie zwątp :) || Co do bloga... rozdział - cudowny! Bardzo, ale to bardzo mi się podoba. I wcale się nie rozczarowałam, jest po prostu świetny. I nie, naprawdę nie kłamię, więc proszę cię, uwierz mi :] Kompletnie nie mam się do czego przyczepić, może pomijając fakt długości... Wcale nie jest aż taki króki, ale mimo wszystko mógłby być dłuższy i mogłaś nie kończyć w takim momencie! Okej, wracając, bo znowu nie na temat ;p Treść.. spodobał mi się ten rozdział tak bardzo, bo odzwierciedla po części moją sytuację :) Justin jest mega kochany i widać, że naprawdę kocha Katherine z całego serca.. Co do Samanthy.. jak już pisałam, cieszę się, że jej nie lubi :D Głupia jest -,- I myśli, że "odbije" go Kat, jeśli można to tak nazwać zważając na ich aktualną sytuację ;p Ale i tak jej się to nie uda, bo oni się kochają <4 Haha ;d A tak poza tym to.... KOŃCÓWKA.... genialna!! <333 Zakochałam się w niej, mogłabym to czytać bez końca. Jest taka aww, że ja nie mogę ;') Okay.. koniec paplaniny ;p Koooocham;* - @BieberMyHun
OdpowiedzUsuńKocham ten rozdział normalnie . Ale ja bym chciała , żeby sie pogodzili . Fajna scenka z tym pocałunkiem . Ogólnie rozdział jest zajebisty <3 dawaj szybko nn !
OdpowiedzUsuń@MyLoveIsHuge
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa. *_____* boże boże boże. O_o aaaaa! boski! jeszcze ta akcja na koniec omg. czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuńJeny jakie to piękne! <3 Oni muszą być razem! *_*
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ;*
@Michaelowax3
fajny czekam na następny .
OdpowiedzUsuńBrak mi słów, ta końcówka aaaah po prostu boskaa ! <3 Czkam na nn *__*
OdpowiedzUsuńMhhh pięknie. Są opisy i są uczucia. Mało dialogów co lubię.
OdpowiedzUsuńScena, w której dziewczyna p raz ostatni go całuje jest początkiem i końcem jakiejś historii. Moment kiedy opisuje swoje uczucia, to jak kiedyś było. To uczucie, w którym się zatraciła i już nie będzie mogła się tego pozbyć.
Zapraszam do siebie, mamy podobną tematykę i skupiamy się głównie na emocjach więc może ci się spodoba. Licze na komentarz http://cuzthisismydestiny.blog.onet.pl/
~~@TheBiebsSwag1
omomomom, kocham Cię za tą końcówkę. w końcu, haha! :D już się nie mogę doczekać ciągu dalszego, czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńJaki on piękny!! ♥ Czekam już na nn. ;)
OdpowiedzUsuńOMATKOMATKO jaki świetny blog *_* Masz niesamowity talent do pisania! Rozdział jest słodki i śliczny :) Potrafisz niesamowicie oddać emocje bohaterów a to skutkuje tym że ja razem z nimi przeżywam każdą sytuację. Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział :3
OdpowiedzUsuń@karus43
Jezu,sama nie wiem jak to opisać.Odebrało mi mowę. *____*
OdpowiedzUsuń__
Zaaapraszam do siebie: http://abnormalxdreamsx.blogspot.com/
jeej.. na prawdę świetne!
OdpowiedzUsuń