piątek, 7 września 2012

Fourth

Piosenka do rozdziału: <klik>
- To jest największy dupek jakiego znam! Frajer jakich mało! Najgorszy flirciasz i łamacz serc! Dlaczego wiedząc o Nim tak mało, pozwoliłam sobie Go pokochać? Dlaczego byłam tak głupia i nie rozsądna?- powiedziała Katherine płacząc. Jej przyjaciółki siedziały blisko niej, przytulały i podawały chusteczki.
- A teraz cierpisz tak?- zapytała w odpowiedzi Nicole.
-Jak cholera, nie mogę o nim zapomnieć!- powiedziała Kat przez łzy.
- A co Ty chcesz zapominać? Przecież nic was nie łączyło, oprócz kilku spacerów i pocałunków.- na te słowa dziewczyna jeszcze bardziej się rozpłakała.

Katherine usiadła na łóżku. Nie wiedziała co się dzieje. Dopiero później uświadomiła sobie, że jest w swoim pokoju, siedzi na łóżku, a to co się przed chwilą zdarzyło to był tylko sen. Nie to nie był sen, to była scenka z dnia kiedy Justin wyjechał, kiedy zostawił ją samą w Paryżu. Wspomnienia bezlitośnie wracały. Chodź starała się je powstrzymać, nie dawała rady. Dziewczyna spojrzała ma zegarek. Godzina wzywała do tego aby szykować się do szkoły. Lekko odgarnęła  brązowe loki i poszła pod prysznic. W czasie toalety porannej myślała o tym co zastanie dziś w szkole. Tak do ich klasy doszedł słynny Justin Bieber. Był na tyle bezczelny aby przypominać o sobie. O swoim zapachu, swoich oczach, ustach, wszystkim co kochała. Kat przypomniała sobie resztę wczorajszego dnia. 

 W klasie natychmiast zrobiło się głośno. Dziewczyny wzdychały w podziwie nad niesamowitą urodą Justina. Tylko Katherine siedziała cicho. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. Justin zachowywał się tak jakby był z siebie zadowolony. Kanadyjczyk usiadł na krześle niedaleko Katherine. Nicole i Caroline co chwilę spoglądały na Justina i rzucały badawcze spojrzenia w stronę Katherine. Sama dziewczyna była przerażona tą sytuacją. Drżała na całym ciele na myśl o tym, że będzie widziała tego chłopaka codziennie. Codziennie będzie obdarowywał tym spojrzeniem jak w tej chwili. Pełnym ciepła, miłości ale też tęsknoty i bólu. 
-Katherine Rain!- zawołał nauczyciel a nastolatka nie wiedziała co się dzieje. Dopiero po paru sekundach zorientowała się, że nauczyciel trzyma w ręku jakiś kawałek papieru. Zobaczyła, że to sprawdzian który pisała wczoraj i którego tak bardzo się bała. Na drżących nogach podeszła do biurka nauczyciela i wzięła od niego test.Tak jak się spodziewała widniała na nim dorodna jedynka.
-Naprawdę nie wiem co się z tobą ostatnio dzieje.- powiedział nauczyciel tak aby nikt inny ich nie usłyszał. Dziewczyna odeszła zrezygnowana spoglądając na Justina kiedy ten patrzył na nauczyciela który mówił mu kiedy ma napisać zaległy test i jak się przygotować. Reszta lekcji zupełnie odbiegała zupełnie od innych. Wszyscy gapili się na Justina i rozmawiali o nim, on zawstydzony wbił wzrok w ławkę, nauczyciel starał się wszystkich uciszyć, a Katherine siedziała na swoim krześle prosto jak struna. W końcu matematyka dobiegła końca. Katherine zerwała się z krzesła jak strzała chcąc jak najszybciej wyjść z tego miejsca. Czuła jak Justin odprowadza ją wzrokiem, jednak sekundę później otoczyła go chmara dziewczyn z klasy które uporczywie błagały o jego uwagę. Jedna chciała pokazać mu szkołę, druga pożyczyć mu notatki... Brązowooki właśnie tego bał się najbardziej. Wszyscy będą go traktować jak cud. Tylko Katherine od początku taka nie była... I James. Jego najlepszy kumpel który już od dawna chodzi do tej szkoły. Tym czasem dziewczyna szybko wybiegła ze szkoły, nie spoglądając za siebie chodź słyszała wołania jej przyjaciółek i pomrukiwania ze wszystkich stron. Popchnęła drzwi do szkoły i wyskoczyła na dwór. Stanęła odgarniając włosy z twarzy i zbierając myśli. W końcu doleciały do niej jej przyjaciółki i spojrzały pytająco.
-Katherine wiedziałaś o tym?- zapytała niemądrze Caroline.
-Oczywiście, że nie! Prędzej bym dała się zabić niż pozwolić na to aby chodził ze mną do szkoły! Co za dupek! Co on sobie w ogóle wyobraża! Nie może tak po protu wtargnąć do mojego życia!- powiedziała trochę głośniej niż powinna Kat. W ten sposób zwróciły uwagę wszystkich obecnych na dziedzińcu szkolnym. 
-Chodźmy stąd lepiej.- zarządziła Nicole. Pociągnęła swoje przyjaciółki w stronę przystanku autobusowego. To właśnie ona zawszę trzeźwo myślała, nie pozwalała się ponieść emocjom. Dziewczyny wsiadły do autobusu i cały czas rozmawiały o Justinie. Katherine nie płakała jak zwykle tylko była wyraźnie wściekła. 

Na wspomnienie wczorajszego dnia Katherine zaczęła się denerwować. Wiedziała, że spotka się z Justinem. Wiedziałam, że będzie mnie przepraszał, prosił abym mu wybaczyła. Wiedziałam, że znowu będę musiała spojrzeć w jego oczy. Poczuje jego zniewalające spojrzenie na niej i tylko dla niej. Ale nie mogła odpuścić. Po tym wszystkim co jej zrobił nie mogła pozwolić mu zawładnąć jej umysłem po raz kolejny. Dziewczyna zakończyła swoje rozważania kiedy zobaczyła, że zostało jej dwadzieścia minut na to aby ubrać się i dojść do szkoły. Nie lubiła się stroić. Założyła sweterek w cielistym kolorze, rurki i czarne conversy. Szybko poleciała na dół, powitała się z mamą i zapytała czy może wziąć jej samochód.

-No dobrze, tylko proszę cie jedź ostrożnie.- zawołała za nią mama.
-Okey! Masz to jak w banku!- zdążyła odkrzyknąć dziewczyna w drzwiach. W następnej sekundzie była już w samochodzie i mknęła drogą w kierunku szkoły.  Po dziecięciu minutach była na miejscu, przywitała się z przyjaciółkami. Udawała, że nic się nie stało, że nic nie zdarzyło się poprzedniego dnia. Zaskoczeniem było to, że podczas pierwszych trzech lekcji nie zauważyła nigdzie Justina. ,,Może dziś nie przyszedł?"- modliła się w duchu. Podczas drugiej przerwy obserwowała jak James flirtuje z Caroline. Dziewczyna ta miała piękne, falujące, blond włosy sięgające ramion, jej oczy były tak niebieskie jak czyste niebo. Miała piękną białą cerę, jak lalka z porcelany, usta jak maliny z pięknym usmiechem na twarzy. Była ona średniego wzrostu, chuda, z sylwetką modelki którą każda chciałaby mieć. Jej charakter łączył się z wyglądem, była nienaganna, jej wdzięk widać było każdym kroku, a bystrość wykorzystywała codziennych sytuacjach. O takiej dziewczynie każdy marzy, to po prostu ideał, anioł. Szkoda, że tak w siebie nie wierzyła. Katherine chciała dla mniej jak najlepiej. Wiedziała, że James to podrywacz. Nie chciała aby jej przyjaciółka cierpiała.Dzień przebiegał błogim spokojem, Kat ucieszyła się, że nie miała żadnej lekcji poza matematyką z Justinem. Kiedy przyszedł czas lunchu, nastolatka poszła razem z koleżankami do stołówki. Czuła lekki niepokój, tym, że na pewno natchnie się na Justina. Wzięła sobie jabłko i sok pomarańczowy. Więcej nie mogła przełknąć. Usiała przy swoim stoliku i wtedy usłyszała syk za plecami:
-To co książę na białym koniu wrócił? Szkoda, że tak późno.- to był oczywiście nie kto inny jak Samantha.
-Szkoda, że ty nie nadajesz się na księżniczkę. One są naturalne.- Katherine postanowiła od razu przejść do ataku.
-Wiesz jeżeli tak bardzo nie chcesz to ja mogę się nim zająć.- wycedziła przez zęby Sam. Mówiła to tak jakby tego chciała ale z jakiś przyczyn nie mogła tego dostać.
-Szkopuł w tym, czy on cię zechce.- Katherine wycedziła lodowato.
Samantha najwyraźniej nie wiedziała co powiedzieć, ponieważ odeszła bez słowa. Całej scenie przyglądał się Justin siedzący na pobliskim stoliku, oblężonym przez tłumy. Katherine przeniosła wzrok na ten stolik i spotykając spojrzenie Justina szybko cofnęła wzrok. Zawstydzona szybko dokończyła sok i wbiła wzrok w stolik. Co ją podkusiło, żeby to powiedzieć?
W końcu znienawidzona matematyka. Katherine powlokła się do klasy i usiadła między swoimi przyjaciółkami. Miała nadzieje, że to uchroni ją przed wzrokiem Justina. Jednak nie uchroniło. Lekcja się zaczęła a Justin cały czas przyglądał się dziewczynie. Jej oczy sprawiały, że gwiazdy zdawały się nie świecić. Jej włosy opadały perfekcyjnie bez układania. Kiedy się uśmiecha cały świat zatrzymuje się i wpatruje przez chwilę. Była taka piękna. Chciałby jej to mówić codziennie. Nikt nie mógł zrozumieć jego miłości do niej. Była taka... czysta. Niczego od niej nie oczekiwał. Wiedział, że bardzo ją zranił ale przyrzekł sobie, że nie przestanie o nią walczyć. Wiedział, że w tej zwykłej szkole będzie sensacją ale nie wyobrażał sobie, że aż taką. Wszyscy traktowali go jak króla. Nie podobało mu się to. Wiedział już, że nie przepada za Samanthą. Ta dziewczyna była sztuczna jak plastik i strasznie pusta. A z jakiegoś powodu ona nie mogła się od niego odczepić. Miał już jej powoli dosyć a to dopiero pierwszy dzień. Z zamyślenia wyrwał go głos nauczyciela. Najwyraźniej zwracał się do niego.
-Masz wielkie zaległości musisz to nadrobić. Przydała by ci się pomoc. To kto chce pomóc Bieberowi z matematyką?- powiedział nauczyciel. Chętna była każda dziewczyna. Nawet te które miały słabe oceny. Katherine skurczyła się na krześle i modliła się w duchu aby nauczyciel nie wskazał jej. 
-To może...- zaczął nauczyciel- Może Katherine? Jesteś bardzo dobra.
---------------------------------
Na początku chciałam powiedzieć, że odtąd będę dodawała piosenkę przy której pisałam rozdział. Jeżeli chcecie możecie ją sobie puścić kiedy będziecie czytać. Zmieniłam także narracje na blogu. Chciałam po prostu opisywać uczucia wszystkich bohaterów, a nie tylko jednego. Piszcie czy podoba wam się ta perspektywa i czy mam tak pisać dalej! Dziękuje bardzo za wszystkie miłe i jakże motywujące komentarze. Jesteście najlepsi! Tutaj też chciałabym dużo komentarzy. Uśmiech na mojej twarzy gwarantowany. Napiszcie mi co wam się podoba w tym blogu a co nie ;-). Spróbuje to naprawić. ♥♥♥

15 komentarzy:

  1. Rozdział po prostu zajebisty ! <33 Już się nie mogę doczekać nn :)Narracje zostaw taką :D W blogu podoba mi się jak na razie wszystko <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Uhm... a więc może tym razem zacznę od końca :D Fajnie, że wpadłaś na pomysł dodawania piosenki do każdego rozdziału i jestem ci za to naprawdę wdzięczna, bo mam taki nawyk, że gdy coś robię po prostu MUSZĘ przy tym słuchać muzyki. A że nie wiedziałam co będzie w danym rozdziale - czy będzie on smutny albo wesoły czy jaki tam jeszcze może być rozdział - nigdy nie mogłam zdecydować się na konkretną piosenkę. Czasem była nawet trafna, no ale wiadomo - nie zawsze ;) Co do zmienionej narracji... pisz dalej w 3 osobie. Mimo, że ciężko jest się przestawić z pierwszej osoby na trzecią myślę, że większość po pewnym czasie się do tego przyzwyczai :) Ale szczerze mówiąc nawet się cieszę, że zmieniłaś narrację, bo dzięki temu możemy poznać także choć trochę myśli Justina, a osobiście kocham czytać o jego uczuciach i ogólnie z jego perspektywy. A więc moim zdaniem powinnaś zostawić tą narrację i się tego trzymać :] Niby jest trochę drobnych błędów.... znaczy nie, to nie są błędy. Ale pogubiłaś się trochę w tej osobie np. tutaj: "Wiedziałam, że będzie mnie przepraszał, prosił abym mu wybaczyła. Wiedziałam, że znowu będę musiała spojrzeć w jego oczy. Poczuje jego zniewalające spojrzenie na niej i tylko dla niej. Ale nie mogła odpuścić" - część tego jest w pierwszej osobie, a resztę pisałaś w trzeciej. No i chyba kilka błędów wyrazowych np. czy zamiast natchnie nie powinno być natknie? Ale to tam tylko takie drobne pomyłki, którymi nawet nie masz się co przejmować. Pewnie nawet większość nie zwróciła na nie uwagi, a ja piszę to nie dlatego, że chcę być wredna i wytknąć ci Twoje błędy czy coś w tym stylu, tylko z zamiarem pomocy ci w dalszym pisaniu (: Przyzwyczaiłaś się już do pisania wszystkiego w pierwszej osobie, więc to nic dziwnego. Każdemu może się zdarzyć i nie bierz sobie tego do serca, bo naprawdę nie warto :} Co do bloga... podoba mi się wszystko! Według mnie nawet nie masz czego poprawiać, bo po prostu nie mam się nawet do czego przyczepić. Jak jż pewnie pisałam podoba mi się, że zaczęłaś to opowiadanie że tak powiem dość dramatycznie i smutno, a to jest właśnie bardzo fajne. Nie jest zbyt kolorowo i tego się trzymaj!
    Co do rozdziału... jest naprawdę wspaniały!! Po prostu świetny. Jak już pisałam pod ostatnim rozdziałem - fajnie, że sławny Justin Bieber chodzi do zwykłej szkoły i to na dodatek z Katherine. Mam nadzieję, że kiedyś coś z tego będzie, ale nie za szybko :3 I wiem, że ty się postarasz o to, aby wymyślić coś wspaniałego i niepowtarzalnego. Wylecisz nam tu z jakimś niespodziewanym wydarzeniem i nikt nie będzie mógł uwierzyć, że sama wpadłaś na coś tak fajnego :D Umm... wracając.. szkoda tylko, że traktują Justina jak króla... no ale cóż już taki urok bycia sławnym na całym świecie. Bo on w tym opowiadaniu jest sławny, prawda? ;o Nic nie pomyliłam? | Fajnie, że Justin już po pierwszym dniu znajomości (?) nie lubi Samanthy :D Tak wiem, nie powinnam się z tego cieszyć, no alee... nie mogę się powstrzymać ;D Ojeju... biedna Kat.. tak bardzo tego nie chciała ;( No ale cóż, musi się teraz pomęczyć skoro nasza ukochana autorka tego jakże wspaniałego bloga ją na to skazała :d Mam nadzieję, że jakoś im tam pójdzie ta nauka haha. +

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no i jeszcze tak na koniec jak to mam w zwyczaju podsumuję wszystko i pewnie coś po drodze jeszcze wpadnie ;p A więc tak jak już mówiłam rozdział naprawdę mi się podoba <3 Kocham Twój styl pisania... to, jak układasz zdania, jakie słowa wykorzystujesz i jak to wszystko potrafisz ładnie opisać. Zazdroszczę Ci takiego talentu <3 Chociaż wiem, że zazdrość to pierwszy stopień do piekła, no ale cóż... ja już nic na to nie poradzę :P A więc pisz tak dalej i jak to jeszcze trochę podszkolisz to będzie idealnie :) Jesteś wspaniała i masz mi tu uwierzyć w siebie!! Z niecierpliwością czekam na kolejny, zapewne wspaniały rozdział <3 Mam nadzieję, że wpadnie ci jak najwięcej komentarzy w jak najkrótszym czsie, bo ja już chcę następny ;o Kocham Cię dziewczyno! ;** Noo.. to chyba tyle ode mnie na dzisiaj ;p Starałam się nie zanudzać, ale jak to mam w zwyczaju znowu się rozgadałam -,- _ @BieberMyHun

      Usuń
  3. Jak zawsze rozdział wspaniały z muzyczką czyta się jeszcze lepiej . Narracja również mi się podoba . Czekam na następny ;) @MartynaGon

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział super . Jestem ciekawa czy się zgodzi . A jak się zgodzi co się stanie . Czekam na nn <3
    @MyLoveIsHuge

    OdpowiedzUsuń
  5. oooooo koniec najlepszy :D ♥ hah biedna kat jednak mam nadzieje ze sie pogodza ;3 mega czekam na nastepny :******

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, czekam na nn! :* @moreofyou_baby

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie opowiadanie! Pomysł oryginalny i dobrze obmyślany ;) Cieszę się, że Justin nie odpuszcza i próbuje złamać Katherine. Nauczyciel matematyki kompletnie mnie rozwalił, gdy wypowiedział te ostatnie dwa zdania ;D W głowie zobaczyłam obraz Bieberka, który się zwycięsko uśmiecha ;D hahahahahahahahah! Ja to zupełnie nie rozumiem głównej bohaterki. Gdyby taki Justin Bieber we własnej osobie się mną zainteresował, skakałabym z radości aż do kosmosu i NIGDY nie wypuszczałabym go z rąk ;D hahahahahah! Ale to tylko ja. Mogę sobie, co najwyżej, o tym pomarzyć ;cc

    Pozdrawiam, Ermi [new-biebe-porno]

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! Ja będe czytać dalej. Pisz tak jak piszesz jest świetnie! Informuj mnie jeśli możesz xD @Bieebsss

    OdpowiedzUsuń
  9. o żesz kurwa, to jest zajebiste ♥ prosze o info o następnym ;3 @AsiekLovesJB

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne Świetne:)!! A z tym podkładem to już wgl:)!!!! nie mogę się doczekać NN:) Info. mnie @gabilovesjuju :}

    OdpowiedzUsuń
  11. Napisałabym jakiś długi monolog jakie to opowiadanie jest zajebiste,ale mi się nie chce. >;
    __
    Zapraszaaaam do siebie : http://abnormalxdreamsx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń