Piosenka do rozdziału: <klik>
*Narracja pierwszoosobowa*
*Justin*
Dlaczego ten czas mija, kiedy z całej siły trzymam ją blisko siebie, próbując zatrzymać, nie pozwolić jej iść dalej. Boi się mnie. Ja ją tylko zatrzymuję, klękam na kolanach i proszę by była na zawsze i dzień dłużej. Chwytam jej dłoń, przykładam do mojej klatki piersiowej, aby poczuła bicie mego serca. Modlę się, by wypowiedziała jakikolwiek wyraz. Ona ciągle milczy. Jej obojczyki są takie puste bez moich pocałunków, więc próbuję otulić drżące je miękkością ust, lecz wyrywa się i zaczyna biec, potyka się, ale silnie biegnie dalej, upada. Stoję, nie ruszam za nią. Widzę jak obraca się sprawdzając czy podążam w jej kierunku, lecz nie robię tego, nie czuję swojego ciała. Słońce świeci mi prosto w twarz, wytrzeszczając źrenice próbuję dojrzeć jej zarys. W końcu powoli zanika, nie widzę jej. Zastygłem w bezruchu, błagając o jej powrót. Przegrałem wszystko.
*Katherine*
Od rozstania, przeszłam wszystkie stadia emocjonalne od niepohamowanej wściekłości, poprzez oburzenie, aż do totalnej depresji, nie zmienia to jednak faktu, że teraz nie wiedziałam co czuje. Tak po prostu. Ranek który spędziłam z Niallem był cudowny. Pomagałam mu sprzątać, śmiałam się, żartowałam. To nie zmieniało tego, że tęskniłam za Justinem. Ilekroć wydarzyło się coś śmiesznego, chciałam mu o tym opowiedzieć. Wiem, to śmieszne opowiadać swojemu byłemu chłopakowi o tym jak spędzało się czas z innym chłopakiem ale chciałam to zrobić. Chciałam opowiadać mu każdą sekundę mojego dnia, jak absurdalnie by to brzmiało. Właściwie już sama siebie nie rozumiałam. Na tej przeklętej imprezie zachowałam się jak idiotka. Nigdy nie pomyślałabym, że posunę się tak daleko. Wiedziałam, że zraniłam Justina i musiałam to naprawić.
Była sobota, mogłam udać się na długi spacer aby wszystko sobie poukładać.
Nie wiem dlaczego ale udałam się do pobliskiego kościółka. Pomyślałam, że tam będę miała spokój. Nieśmiało usiadłam w jednej z ławek, ogarnęła mnie cisza. Bałam się, że przez to uczucie, które zżerało mnie od środka, nigdy już nie wrócę do normalności. Nigdy nie będę tym kim byłam przedtem. Nie będę więcej śmiać się z byle powodu, cieszyć z drobiazgów. Przestanę doceniać to co mam, zaślepiona pragnieniem i oczekiwaniem na coś, czego nigdy mieć nie będę.
-Ja chce po prostu znaleźć swoje miejsce. Amen.- powiedziałam tak cicho aby nikt mnie nie usłyszał i wyszłam z kościoła.
-A więc masz szlaban na całe dwa tygodnie?! Jak można być ta okrutnym?- dopytywała się Nicole kiedy rozmawiałam z nią siedząc na łóżku w moim domu.
-Wcale nie dziwię się mojej mamie. Nie było mnie całą noc.- powiedziałam zrezygnowana opadając na poduszki.
-No właśnie. To mnie interesuje. Co robiłaś w nocy? Mam nadzieje, że nic głupiego.
-Wiesz to nie sprawa na telefon. Przyjedziesz do mnie?
-Jasne, po drodze wpadnę po Caroline.
-Dobrze, to czekam.
Rozłączyłam się i sięgnęłam po laptopa. Zalogowałam się na Twittera czego nie robiła od dłuższego czasu. Weszłam w swoje interakcje. Połowa wiadomości była tego typu:
O mój Boże! To ty jesteś tą dziewczyną Biebera? Szczęściara.
Stay Strong! Chodź jestem Belieber uważam, że Justin postąpił strasznie raniąc cię.
Proszę daj Justinowi jeszcze jedną szansę! Tak ładnie razem wyglądacie.
A połowa takich:
Nienawidzę cię! Zraniłaś Justina, jak mogłaś?!
Zasługujesz na śmierć dziwko!
Jesteś taka brzydka, że aż żal patrzeć.
Uśmiechnęłam się. Skąd oni mogą wiedzieć jak jest naprawdę? Przez ostatnie tygodnie nie czytałam stron plotkarskich, wiedziałam, że jest tam pełno ,,newsów" o mnie i Justinie. Kiedy byliśmy w Paryżu często opowiadał mi o tym co przechodził. Oblała mnie fala gorąca. Przypomniałam sobie jego głos. Głos, który wypełniał moje myśli był miękki, melodyjny, pociągający w swojej niewinności. Pamiętam każdą wspólnie spędzoną chwilę. A w każdej było coś wspaniałego. Nie potrafię wybrać żadnej z nich i powiedzieć: ta znaczyła więcej niż pozostałe. Pokręciłam głową starając się odpędzić te wszystkie wspomnienia. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Domyśliłam się, że to moje przyjaciółki więc zamknęłam laptopa i zaprosiłam je do środka. Natychmiast usiadły obok mnie na łóżku i zamiast powitania powiedziały jednym głosem:
-Opowiadaj.
A więc opowiedziałam im to co pamiętałam i dodałam na koniec:
-Jestem na jakiejś cholernej huśtawce emocjonalnej i najgorsze jest to, że boję się z niej zeskoczyć. Boję się wrócić do mojej szarej rzeczywistości... Raz pęka mi serce, raz rozkwitam szczęściem, ale przynajmniej coś się dzieje.
No i jest kolejny rozdział. Mam nadzieje, że lepszy od poprzedniego ;-).
Podoba Wam się nowy wygląd bloga? Bardzo przepraszam za to, że znowu napisałam to w narracji pierwszoosobowej ale tak łatwiej mi było oddać emocje Justina. I nie bierzcie jego monologu dosłownie. Połowa to przenośnie. To chyba tyle, do następnej i miśki proszę Was o więcej komentarzy, ok?
Była sobota, mogłam udać się na długi spacer aby wszystko sobie poukładać.
Nie wiem dlaczego ale udałam się do pobliskiego kościółka. Pomyślałam, że tam będę miała spokój. Nieśmiało usiadłam w jednej z ławek, ogarnęła mnie cisza. Bałam się, że przez to uczucie, które zżerało mnie od środka, nigdy już nie wrócę do normalności. Nigdy nie będę tym kim byłam przedtem. Nie będę więcej śmiać się z byle powodu, cieszyć z drobiazgów. Przestanę doceniać to co mam, zaślepiona pragnieniem i oczekiwaniem na coś, czego nigdy mieć nie będę.
-Ja chce po prostu znaleźć swoje miejsce. Amen.- powiedziałam tak cicho aby nikt mnie nie usłyszał i wyszłam z kościoła.
-A więc masz szlaban na całe dwa tygodnie?! Jak można być ta okrutnym?- dopytywała się Nicole kiedy rozmawiałam z nią siedząc na łóżku w moim domu.
-Wcale nie dziwię się mojej mamie. Nie było mnie całą noc.- powiedziałam zrezygnowana opadając na poduszki.
-No właśnie. To mnie interesuje. Co robiłaś w nocy? Mam nadzieje, że nic głupiego.
-Wiesz to nie sprawa na telefon. Przyjedziesz do mnie?
-Jasne, po drodze wpadnę po Caroline.
-Dobrze, to czekam.
Rozłączyłam się i sięgnęłam po laptopa. Zalogowałam się na Twittera czego nie robiła od dłuższego czasu. Weszłam w swoje interakcje. Połowa wiadomości była tego typu:
O mój Boże! To ty jesteś tą dziewczyną Biebera? Szczęściara.
Stay Strong! Chodź jestem Belieber uważam, że Justin postąpił strasznie raniąc cię.
Proszę daj Justinowi jeszcze jedną szansę! Tak ładnie razem wyglądacie.
A połowa takich:
Nienawidzę cię! Zraniłaś Justina, jak mogłaś?!
Zasługujesz na śmierć dziwko!
Jesteś taka brzydka, że aż żal patrzeć.
Uśmiechnęłam się. Skąd oni mogą wiedzieć jak jest naprawdę? Przez ostatnie tygodnie nie czytałam stron plotkarskich, wiedziałam, że jest tam pełno ,,newsów" o mnie i Justinie. Kiedy byliśmy w Paryżu często opowiadał mi o tym co przechodził. Oblała mnie fala gorąca. Przypomniałam sobie jego głos. Głos, który wypełniał moje myśli był miękki, melodyjny, pociągający w swojej niewinności. Pamiętam każdą wspólnie spędzoną chwilę. A w każdej było coś wspaniałego. Nie potrafię wybrać żadnej z nich i powiedzieć: ta znaczyła więcej niż pozostałe. Pokręciłam głową starając się odpędzić te wszystkie wspomnienia. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Domyśliłam się, że to moje przyjaciółki więc zamknęłam laptopa i zaprosiłam je do środka. Natychmiast usiadły obok mnie na łóżku i zamiast powitania powiedziały jednym głosem:
-Opowiadaj.
A więc opowiedziałam im to co pamiętałam i dodałam na koniec:
-Jestem na jakiejś cholernej huśtawce emocjonalnej i najgorsze jest to, że boję się z niej zeskoczyć. Boję się wrócić do mojej szarej rzeczywistości... Raz pęka mi serce, raz rozkwitam szczęściem, ale przynajmniej coś się dzieje.
-Wiedziałam, że zrobisz coś głupiego! Trzeba było cię pilnować.- rzekła Nicole.
-Oj, przestań! Trochę rozrywki jej się należy! Może w końcu zapomni o Justinie.- krzyknęła Caroline.
-Zapomni o Justinie?! Do tego celu ma sypiać z każdym napotkanym chłopakiem?!- wykrzyczała Nicole.
-Lepsze to niż siedzenie w domu i beczenie w poduszkę!- odkrzyknęła Car.
-Dziewczyny! Wiecie co?! Myślałam, że mogę na was polegać, a wy co?! Kłócicie się o jakieś bzdury!- spojrzałam na nie z żalem.
-Masz rację. To nie jest teraz najważniejsze. Czujesz coś do Nialla?- zapytała Caroline przysuwając się do mnie bliżej.
-Ja... sama nie wiem. Lubię go ale... tylko jako przyjaciela.- odpowiedziałam, a Caroline westchnęła zrezygnowana. Za to dostała poduszką.
-Za co?! Nawet nic nie powiedziałam...- krzyknęła oburzona Caroline.
-Jesteście najgorszymi pocieszycielkami na świecie.- stwierdziłam.
--------------------------------------------Ja... sama nie wiem. Lubię go ale... tylko jako przyjaciela.- odpowiedziałam, a Caroline westchnęła zrezygnowana. Za to dostała poduszką.
-Za co?! Nawet nic nie powiedziałam...- krzyknęła oburzona Caroline.
-Jesteście najgorszymi pocieszycielkami na świecie.- stwierdziłam.
No i jest kolejny rozdział. Mam nadzieje, że lepszy od poprzedniego ;-).
Podoba Wam się nowy wygląd bloga? Bardzo przepraszam za to, że znowu napisałam to w narracji pierwszoosobowej ale tak łatwiej mi było oddać emocje Justina. I nie bierzcie jego monologu dosłownie. Połowa to przenośnie. To chyba tyle, do następnej i miśki proszę Was o więcej komentarzy, ok?
Nie chce mi się pisać długich komentarzy, więc skomentuję rozdział 5 zwykłymi słowami, które być może cię ucieszą: "Podoba mi się ten rozdział" :D
OdpowiedzUsuńoczywiście cudowny, szkoda mi Justina :< Czekam na następny! <3 @akukulele
OdpowiedzUsuńRozdział jest boski,przyjemnie się czyta. Ja chcę żeby ona już wybaczyła Justinowi i żeby było dobrze :) Nie przeszkadza mi wgl że piszesz w narracji pierwszoosobowej lepiej nawet wtedy oddajesz uczucia ,łatwiej sobie to wyobrazić. + Nowy wygląd bloga jest ładny ale jednak wolałam stary. Czekam na nn :3
OdpowiedzUsuń(@karus43)
Masz naprawdę ogromny talent.
OdpowiedzUsuńRozdział jest po prostu WSPANIAŁY <3
OMFG, Ed Sheeran <333333 Jaram się. Jak ja kocham tą piosenkę *.* Z resztą co ja gadam? Ja kocham jego całego <4 A tak btw.. nie wiem czy już to pisałam czy może nie, a nie chce mi się sprawdzać, więc najwyżej się powtórzę ;p - Szablon jest śliczny <3. A tak w ogóle to od dłuższego czasu zastanawiałam się kiedy tu coś dodasz ;D Na szczęście w końcu doczekałam się nowej notki i muszę przyznać, że jest wspaniała. I oczywiście, że jest lepsza od poprzedniej, a przede wszystkim - jest dłuższa, co mi akurat bardzo przypasowało (; Bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Chyba jak na razie jedna z najlepszych na tym blogu jeśli by brać pod uwagę opis uczuć. Pięknie ci to wyszło <3 Ten początek... uczucia Justina... cudowny <3 Jak już pewnie mówiłam milion razy kocham czytać opowiadania z perspektywy Justina, więc nawet nie wiesz jak bardzo chociażby najkrótszy fragment tego typu mnie cieszy :) Ale mimo wszystko zawsze chciałabym więcej, a mało osób pisze takie opowiadania, z wiadomego powodu - tak jest trudniej :] No ale cóż... trudno się mówi, jakoś muszę przeżyć :D W ogóle ten pierwszy akapit z perspektywy Jusa... no nie mogę noo <33 Rozpływam się. Boski jest i tyle. Nie mogę przestać się w niego wpatrywać ^^ I ogólnie mam nadzieję na coraz więcej Juju, bo tak jakoś łyso bez niego ;d Nie sugeruję, że głupio, nudno, beznadziejnie czy coś w tym stylu. Co to to nie.. po prostu mi go brakuje, bo to on ubarwia te wszystkie opowiadania i historie ;3
OdpowiedzUsuńUhmm... ciekawy tok myślenia Katherine... Trochę głupio, że ona go kocha, a nie chce dać mu drugiej szansy.. No ale cóż.. takie życie i to jest jego idealne odzwierciedlenie. Życie jest często okrutne, a nasze myśli i uczucia bywają jeszcze gorsze ;\ Niestety... ale tego już nie zmienimy. Chociaż i tak zdaję sobie sprawę, że ona specjalnie nie daje mu tak szybko i łatwo kolejnej szansy, żeby się coś działo. Ona boi się ponownie dopuścić go do siebie i być jego, boi się być pokochaną. Jest przerażona swoimi uczuciami, bo zostały one już przez niego zranione. On musi się teraz o nią nieźle starać. Ona po części cierpi, on też. I to jest właśnie fajne <3 Ale nie rozumiem tej zdrady... to było przynajmniej dziwne o.O No ale cóż... to jest Katherine, jej się nie da ogarnąć ;p|| Hahaha, faktycznie.. Caroline i Nicole jako pocieszycielki - bezcenne ;D Kompletnie się do tego nie nadają i muszę w tym wypadku przyznać Kat całkowitą rację. Ale za to jako przyjaciółki są wspaniałe <8 Chciałabym mieć takie przyjaciółki, choć moja wcale też nie jest najgorsza :) No alee.. ja już tego nie zmienię :3
A tak w ogóle to przepraszam za jakość i długość tego komentarza ;/ Mam dzisiaj kiepski dzień i samo jakoś tak wyszło, mam nadzieję, że wybaczysz. I przepraszam za błędy,a może być ich sporo, bo pisałam na szybko. I oczywiście z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Kooocham ;* - @BieberMyHun
Jej:D Rozdział świetny :D Mam nadzieję, że wszystko jeszcze będzie OK:D Czekam na nn<3
OdpowiedzUsuńkiedy jakieś akcje z justinem? no błagam o jakieś? ♥ ogółem mówiąc rozdział zajebisty czekam na następny :***
OdpowiedzUsuńTen rozdzaiał podoba mi się najbardziej ze wszystkich dotychczasowych (wszystkie były bardzo dobre , ale tam ma to 'coś' co mnie urzekło ) Cud , miód i maliny . Do nn ;) @MartynaGon
OdpowiedzUsuńdawno mnie tu nie było, ale spokooojnie, powoli nadrabiam wszelkie zaległości. tak więc od początku.
OdpowiedzUsuńnajpierw to byłam mega zaskoczona/zdziwiona (niepotrzebne skreśl) faktem, że Katherine przespała się z Niall'em. Szczerze to liczyłam na jakieś natarcie Justina czy coś. a tu zaskoczenie ;))
co by tu więcej dodać.. mam nadzieję że "to coś" z Niall'em to tylko i wyłącznie przyjaźn, no i proszę o więcej Justina w następnym ;)) buziaki ;) ;*
fajny zapraszam do siebie http://canadianswagbieber.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńsuper rozdział dziś weszłam do ciebie na bloga i przeczytałam cały. na pewno będę czytać.
OdpowiedzUsuń:)
Świetny rozdział. W ogóle cały blog jest ciekawy :)
OdpowiedzUsuńMogłabyś informować mnie o następnych rozdziałach ? @YoBieber_Swag
xxxx
rozdział świetny. ogólnie cały blog jest ciekawy przeczytałam wszystko w jeden dzień :)
OdpowiedzUsuńczekam na nowy